- autor: OrzelMroczen, 2018-09-04 13:24
-
Orzeł wygrywa w Wilczynie.
W piątej kolejce spotkań o mistrzostwo ligi międzyokręgowej Orzeł pierwszy raz w historii zawitał do Wilczyna. Jak to zwykle przy takich spotkaniach bywa, towarzysząca niepewność co do umiejętności przeciwnika góruje nad pewnymi założeniami przedmeczowymi. Tak było i w tym przypadku. Chociaż trzeba przyznać, że przygotowanie fizyczne Wilków na pewno się potwierdziło. Orzeł na pierwszą połowę wyszedł takim samym składem jak w meczu z Sompolnem. Trener Wojtasiak chciał dać szansę tym samym zawodnikom na rehabilitację, którzy nie do końca mogą zaliczyć do udanych pojedynek z przed tygodnia. Orły od początku spotkania przejęły inicjatywę w meczu. Na bramkę zawodników z Wilczyna co rusz suneły ataki ofensywnych graczy z Mroczenia. Swoich szans nie potrafili wykorzystać: Jurasik, Małolepszy, Janicki oraz Górecki. Ten ostatni nie potrafił wykorzystać nawet rzutu karnego podyktowanego w 30 minucie za faul na Jurasiku. Trzeba jednak przyznać, że bardzo dobrze tego dnia prezentował się bramkarz Wilków. Co nie udało się "Ogórowi", udało się Janickiemu. Popularny "Roki" wykorzystał kolejny rzut karny w 44 minucie meczu za zagranie ręką w polu karnym zespołu z Wilczyna. Jednobramkowym prowadzeniem Orła zakończyła się pierwsza odsłona meczu. W drugiej części spotkania obraz gry nie wiele się zmienił. To piłkarze Marka Wojtasiaka częściej byli przy piłce i lepiej nią operowali. W kilku sytuacjach wyglądało to tak jakby każdy z drużyny chciał strzelić gola, co nie mogło się udać. W pole karne rywali Orzeł wchodził tak często, że dochodziło nawet do słownych sprzeczek kto akurat teraz ma strzelać na bramkę. Sytuacja, w której trzech naszych zawodników woła w polu karnym rywala " teraz ja...", jest po prostu śmieszna i nie powinna się wydarzać na takim poziomie. Z tego zamieszania rywale próbowali zrobić użytek na własność, kiedy dwa razy wychodzili z kontrą w sytuacjach "sam na sam" z Peksą. Na szczęście jednak "Gary" potrafi zachować zimną krew i uchronił w obu przypadkach swoich kolegów od straty gola. Drugą połowę zwieńczył ostatni gol w meczu strzelony przez Kamila Jurasika. W ostatniej akcji meczu bramkarz gospodarzy źle wprowadził do gry futbolówkę, którą skrzętnie przechwycił "Juras" i praktycznie wjechał z nią do pustej bramki. Po tej akcji sędzia zakończył mecz. Cieszą kolejne trzy punkty i fakt trzymania czołówki ligi za ogon, tym bardziej po tak długiej podróży, którą musieli odbyć nasi gracze. Kolejnym przeciwnikiem Orła będzie Tur Turek, który zgodził się na rozegranie tego spotkania w piątek 07.09.2018 r. o godzinie 17:30 w roli gospodarza na stadionie 1000-lecia w Turku.
Wilki Wilczyn - Orzeł Mroczeń 0:2 (0:1)
0:1 (44') Rafał Janicki - rzut karny
0:2 (94') Kamil Jurasik
Skład Orła: Peksa - Luźniak, Kupczak, Strąk, Łaś - Mąłolepszy (75' Gajewski), Bednarek, Janicki (65' Jędrzejewski), Jurasik - Parzybót (89' Rabiega), Górecki (85' Grądowy M.)
Rezerwa: Froń